„…jakie by nie były te nowe instrumenty i tak najważniejszy zawsze będzie człowiek.”
(Elmania) – Marek czy mógłbyś powiedzieć coś o sobie?
(EMPI) Mieszkam w Kielcach. Z zawodu i zamiłowania jestem informatykiem.
Muzyka zaś jest moim największym hobby i daje mi mnóstwo radości.
Poza tym interesuję się sportem, literaturą SF i polityką. To tak
w skrócie, po więcej szczegółów zapraszam na moją nowo zrobioną stronę :
http://www.empi.z.pl
– Kiedy rozpocząłeś komponować i czy uczyłeś się muzyki?
Nie mam żadnego wykształcenia muzycznego, a to np. jak się łapie akordy
dowiedziałem się z instrukcji obsługi do moich pierwszych klawiszy 🙂
Na szczęście mam niezły słuch i moje granie polegało zawsze na sprzężeniu
zwrotnym : naciskałem takie klawisze, żebym nie słyszał fałszów i żeby
mi się podobało to co słyszę 😉 Na „ucho” też uczyłem się grać różne znane
kawałki innych wykonawców. Za to mój głos absolutnie nie nadaje
się do śpiewu i bardzo nad tym boleję. Komponuję od kiedy mam na
czym grać, czyli od zakupu pierwszego komputera Commodore C64.
Było to w czasach, kiedy królowały ośmiobitowce i C64 był wtedy
„the best”. Potem robiłem muzykę na tracker’ach na Amidze, a później
już w sekwencerach midi z dołączonymi klawiszami.
– Jakbyś zakwalifikował muzykę, którą tworzysz?
To nie jest łatwe. Ponieważ nie śpiewam, więc jest to muzyka instrumentalna,
ponieważ używam klawiszy to wyglądało by, że to elektronika. Z tym,
że nie do końca, nie w 100%. Moje utwory często mają strukturę
podobną do piosenek, tj. można w nich rozróżnić tak jakby zwrotkę i refren.
Dodając do tego wyraźną sekcję rytmiczną i melodyjność rzekłbym,
że jest to pogranicze elektroniki i muzyki pop.
– Jak powstaje Twoja muzyka? Czy siadasz do instrumentu z gotowym pomysłem czy utwór rodzi się dopiero przy klawiaturze?
Zawsze jest tak samo. Włączam klawisze i coś sobie brzdąkam, improwizuję.
Często na tym się kończy, ale czasem pojawi się taki układ dźwięków lub
sekwencja akordów, że myślę sobie „stop! to jest niezłe !”. Rozwijam więc
temat i powstaje utworek. Zdarzało mi się czasem, że wpadłem na pomysł
np. idąc do pracy, ale zawsze go zapominałem zanim dotarłem do domu
i dosiadłem się do instrumentu.
– Dlaczego wybrałeś muzykę elektroniczną?
Zawsze mnie fascynowały brzmienia syntetyczne, wiązało się to trochę
tematycznie z zainteresowaniami literaturą SF, elektroniką użytkową, a później
komputerami. Oczywiście słuchałem takiej muzyki od wczesnej młodości.
A ponieważ jak już wspomniałem mój głos nie nadaje się do śpiewu
więc jakoś to wszystko razem złożyło się na taki właśnie wybór.
Generalnie gram taką muzykę, którą sam chętnie słucham, a jeśli przy okazji
spodoba się też innym, to jest mi bardzo miło.
– Wymień kilku swoich mistrzów muzycznych.
Hmm, może Cię zaskoczę ale nie mam swoich mistrzów. Mam za to całą
masę ulubionych wykonawców tak z el_muzyki jak i np. z pop, czy
new romantic, ale jakoś nigdy nie miałem potrzeby posiadania takiego
Mistrza, na którym chciałbym się wzorować. Może to wynikać z faktu,
że nigdy nie planowałem robienia kariery muzycznej, zawsze grałem
przede wszystkim dla własnej przyjemności. Dla wielu el_muzyków
takim mistrzem jest np. Jean Michel Jarre. Chyba jak by nie patrzeć
jest najpopularniejszym wykonawcą muzyki elektronicznej.
– Jak sądzisz co sprawiło, że odniósł tak wielki sukces komercyjny?
Na jego wielki sukces komercyjny wpłynęło parę czynników.
Trafił na okres, w którym ludzie zachwycali się nowoczesną techniką.
Skomponował utwory, które były przyjemne w odbiorze i przebojowe.
Dodał do tego niespotykane wcześniej spektakle audiowizualne.
To spowodowało, że słyszał o nim prawie każdy.
– Czy pogoń za coraz bardziej zaawansowanymi technologicznie instrumentami ma pozytywny wpływ na rozwój muzyki?
Nie wiem, czy można to rozpatrywać w kategorii pozytywny bądź negatywny.
Na pewno ma duży wpływ na rozwój muzyki, chociażby przez to, że
w dzisiejszych czasach dzięki zaawansowanej technologii tak wiele
ludzi ma dostęp i możliwość tworzenia muzyki po prostu w domu. Nie
trzeba np. budować kosztownego studia. Zresztą instrumenty od zawsze
się zmieniały. Kiedyś grano na harfie, lutni, lirze, potem na klawesynie itp.
Niektóre instrumenty były wypierane przez nowe. Dzisiaj tylko wydaje się
ze np. skrzypce, fortepian, gitara są instrumentami ponadczasowymi i mimo
wprowadzenia całej gamy nowych urządzeń (mam tu na myśli właśnie
coraz bardziej zaawansowane syntezatory) wygląda na to, że nic nie zmieni
silnej pozycji instrumentów mechanicznych. Jeśli chodzi o kwestie brzmień
to jednak postęp jakościowy jest niekwestionowany, z tym, że jakie by
nie były te nowe instrumenty i tak najważniejszy zawsze będzie człowiek.
– Jakie jest Twoje obecne instrumentarium i o jakim sprzęcie marzysz?
Ech skromniutkie, mam od siedmiu lat keyboard Yamaha PSR510 i kartę
do PC’ta Roland SCC1 (moduł brzmieniowy + MIDI).
Moje marzenia oscylują wokół Kurtzweila K2600 albo Korga Tritona
(chociaż mogły by też być oba na raz 🙂 ), ale jak na razie mam inne
priorytety wydatków. Najbardziej mi doskwiera brak jakiś odlotowych
brzmień syntetycznych, te z mojej Yamahy już chyba całkiem wyeksploatowałem.
– Jak wiem korzystasz także z komputera. Czy wyobrażasz sobie pracę w studiu bez komputera?
Wyobrazić sobie mogę, przecież jakiś czas temu spokojnie sobie radzono
bez komputera. Ale skoro dziś można pracować szybciej, łatwiej i dokładniej
to czemu z tego nie korzystać, wszystko zmierza do totalnej komputeryzacji.
Przecież syntezatory programowe za chwilę będą na porządku dziennym.
Jeszcze tylko potrzebny przetwornik fal mózgowych podłączany do komputera
i wyrzucimy te wszystkie pudełka gałkami, przyciskami, białymi i czarnymi
klawiszami na śmietnik 😉
– Jak wiem to do chwili obecnej wydałeś jedną solową płytę: „The Worst Of EMPI”. Nad czym pracujesz obecnie?
Płyta, o której wspominałeś obejmuje okres 'yamahowy’ mojej twórczości, czyli
lata 1993-1997. Z jednym małym wyjątkiem. Utwór „Indians Spirit” pochodzi
z okresu przedyamahowego, kiedy używałem brzmień z karty Rolanda.
Tak na poważnie to ona została wydana dopiero w połowie sierpnia 2000 roku i jest trochę „podrasowana” w stosunku do wersji, z której utwory można znaleźć np. na Wolnej Strefie (mp3.pl). Jak wiem, jej recenzję napisaną przez Bookovsky’ego można przeczytać gdzieś tu na Twojej stronie 🙂
Obecnie jestem bez reszty pochłonięty pracą nad El-Projektem. Jestem
jego pomysłodawcą i koordynatorem. Udało mi się zebrać jeszcze sześciu
muzyków do realizacji dwupłytowego albumu. Na jednym krążku będą covery
Wielkich Mistrzów el_muzyki (Jarre, Vangelis, Kitaro, Oldfield,…)
a na drugim nasze własne kompozycje. Album nasz ma profesjonalnie wydać
serwis Wirtualna Polska (www.wp.pl). Pisano już o nas w Estradzie i Studio (11/2000), wystąpiliśmy w telewizji TV4 w programie muzycznym Strefa P, a pod koniec roku pojawi się miesięcznik Gry Komputerowe (01/2001) z płytą
DVD, na której będzie sporo informacji o nas (teksty, zdjęcia, mp3). Zapraszam też na naszą stronę : http://www.el-projekt.wp.pl
– A jakie masz plany na najbliższy czas?
Jak się skończy zamieszanie z El-Projektem to chciałbym dokończyć materiał
na drugą płytę, która będzie rozwinięciem stylu z „The Worst of EMPI”.
Mam tez baaardzo nietypowy pomysł na płytę, taką już stricte elektroniczną
z … hmmm… jajcarskim zabarwieniem 🙂 Myślę też o zaprezentowaniu
innych moich utworów z epoki 'przedyamahowej’ , tak że mam co robić
przez najbliższe lata …. ech żebym tylko miał na tyle wolnego czasu. Może
i na tę okazję będę mógł sobie pozwolić na trochę „świeżej krwi” czyli
zakup jakiegoś nowego instrumentu.
– Dzięki za rozmowę.
Dziękuję również i pozdrawiam!
Copyright el_vis (grudzień 2000 r.)