Polaris


15″…Muzyka elektroniczna ewoluuje powiedzmy od 30 lat, jest najaktywniej rozwijającą się dziedziną muzyki. Jeszcze 15-20 lat temu nikt nie słyszał np. o techno, nikt nie był w stanie przewidzieć, jaki naprawdę wpływ wywrze muzyka np. Kraftwerk i Klausa Schulze…”

MMEE: Jak do tego doszło, że zafascynowała Cię muzyka elektroniczna?

POLARIS: Jako dzieciak uwielbiałem oglądać pogram SONDA w TVP, a tam elektroniki w tle było sporo (nie znałem wtedy jednak wykonawców). Potem był oczywiście Marek Biliński i teledysk ‘Ucieczka z tropiku’, potem Jarre (do dziś zasłuchuję w Oxygene). Pamiętam taki program ‘5-10-15’ w którym to Marek Biliński prezentował swoje instrumentarium, zdradził też sporo sekretów swojej kuchni kompozytorskiej rozbierając na czynniki pierwsze utwór ‘Dom w dolinie mgieł’. Zafascynowało mnie wtedy to, że jeden człowiek robi za orkiestrę. Kiedy kilka lat później dostałem od rodziców swój pierwszy komputer (8-bitowe Atari, łza się w oku kręci…..) oczywiście nie omieszkałem sprawdzić swych sił w komponowaniu muzyki na tym sprzęcie. Na pewno nie jeden z moich rówieśników pamięta taki program Chaos Music Composer….. Oczywiście nie dawał on aż takich możliwości, jak współczesne oprogramowanie (i sprzęt!).

MMEE: Twoi pierwsi wielcy kompozytorzy?

POLARIS:Jak wspomniałem – pierwszy był Biliński i Jarre, choć słuchało się też Koto i Laserdance :-).
Obecnie ‘moimi wielkimi’ są Tangerine Dream z lat 1974-1984, Neuronium, Ashra. Lubię też muzykę określaną jako ambient (choć np. z Brianem Eno nie zawsze ma to wiele wspólnego) – między innymi Biosphere, Namlook, H.I.A, także Future Sound Of London. Moimi ‘wielkimi’ są też polscy el-muzycy: Konrad Kucz,Tomasz Kubiak, Sui Generis (Rafał Szaban), Daniel Bloom, nie istniejące niestety duo Key Follow.

MMEE: Czym “szkoła berlińska” zasłużyła na szczególne względy?

POLARIS: Tu trzeba by się zastanowić, co to dokładnie jest “szkoła berlińska” – bo np. inaczej gra Tomasz Kubiak, a inaczej Daniel Bloom, choć muzykę obu tych wykonawców można określić jako ‘szkoła berlińska’. Myślę, że to co tak naprawdę w niej przyciąga to swego rodzaju spontaniczność tej muzyki, specyficzna rytmika, budowanie nastroju. Duża też jest zasługa grupy Tangerine Dream, z którą pierwsze poważniejsze zetknięcie zakończyło się natychmiastowym zauroczeniem. Może z tym się trzeba urodzić…..

MMEE: Czego słuchasz najczęściej?

POLARIS: Muzyki elektronicznej rzecz jasna. Ostatnio dość często wpada w moje ręce ciekawa, nieznana mi do tej pory muzyka, m.in. odkryłem francuskie duo AIR. Trudno mi określić ich styl, jest to muzyka dość oryginalna, w większości grana na instrumentach elektronicznych, często pojawiają się w niej jakieś wokale (szczególnie vocoderowe), dominuje nastrój melancholii.
Oczywiście nie uciekam od muzyki ‘nie-elektronicznej’ ale nie traktuję jej z taką samą pasją jak muzykę ‘na prąd i tranzystory’ :-).

MMEE: Od kiedy komponujesz, jak wyglądały Twoje twórcze początki?

POLARIS: Jak już wspominałem – zaczynałem od komputera Atari i prostych programów. Wszystkiego uczyłem się sam, nie kończyłem ani żadnego kursu gry na instrumentach klawiszowych, ani żadnej szkoły muzycznej. Zacząłem interesować się instrumentami elektronicznymi i marzyć o posiadaniu takowych.
Parę lat temu nastąpił ten ‘pierwszy kontakt’ – miałem u znajomego do swojej dyspozycji Korga Polysix’a, Poly800, Rolanda alpha-Juno 2. Zaczęło się od zabawy z brzmieniami, grania znanych tematów Tangerine Dream, prób tworzenia własnych kompozycji.

MMEE: Jak wygląda Twoje studio?

POLARIS: Bardzo skromnie, bo mieści się na biurku. Całe studio, moduły brzmieniowe, sekwencer stanowi PCet z rozbudowaną baterią programów. Używam emulatorów, tzw. ‘wirtualnych analogów’, oraz programów do obróbki sampli. Własnego syntezatora “z krwi i kości” nie posiadam, ale od czasu do czasu pożyczam.

MMEE: W jaki sposób komponujesz obecnie?

POLARIS: Po prostu siadam i zaczynam ‘rzeźbić w dźwięku’. Inspiruje mnie dźwięk sam w sobie – 90% brzmień tworze sam od podstaw. Nie ma w zasadzie żadnej reguły, co do sposobu komponowania. Jak ma się dobry dzień i nastrój – głowa pęka od pomysłów, innego dnia nie sposób skleić do siebie trzech nut. Nie staram się raczej przekazywać jakiś ukrytych treści w muzyce – nie jest to moim zamiarem, tzn. komponując nie myślę o niczym innym tylko o muzyce, którą w danej chwili tworzę, staram się być spontaniczny pomimo tego, iż mało improwizuję.

MMEE: O jakim sprzęcie marzysz?

POLARIS: Przede wszystkim o dobrej klawiaturze sterującej z mnóstwem kontrolerów, którymi mógłbym modyfikować dźwięk w czasie rzeczywistym, używając swoich programów. Marzy mi się także moduł brzmieniowy z barwami mellotronów. Mellotron stanowi wg mnie bardzo ważny element muzyki elektronicznej utrzymanej w klimatach ‘szkoły berlińskiej’, a to za sprawą swojego niepowtarzalnego brzmienia, zwłaszcza fletu.

MMEE: Która z nowinek sprzętowych podoba Ci się najbardziej?

POLARIS: Zaskakuje mnie sam postęp w dziedzinie instrumentów elektronicznych, jaki dokonał się w ciągu kilku ostatnich lat.
Ostatnio jednak nie miałem zbytnio czasu interesować się nowinkami, trudno mi się tu wypowiedzieć.

MMEE: Czy odczuwasz związek między ogromnymi możliwościami obecnej technologii muzycznej a wartością artystyczną muzyki?

POLARIS: To zależy od artysty. Jeden obstawi się tysiącem najnowocześniejszych klawiatur, i nawet nie zada sobie odrobiny trudu, aby wniknąć w brzmienia, inny zrobi cudowną muzykę na dwóch nienajnowszych już syntezatorach. Z drugiej strony zależy to też od samego odbiorcy muzyki, jego wymagań estetycznych.

MMEE: A czy na artyzm dzieła ma wpływ formalne wykształcenie muzyczne kompozytora?

POLARIS: Wydaje mi się, że wykształcenie muzyczne ma wpływ na muzykę, którą ktoś tworzy, i wpływ ten jest tak pozytywny jak i negatywny. Myślę, że znajomość wielu zasad formalnych w muzyce może przyczynić się do jakiegoś ograniczenia, muzyka staje się wtedy zbyt przesiąknięta klasycznymi formami muzycznymi, traci swobodę. Z drugiej strony znajomość tych zasad jest niezbędna, znacznie łatwiej wówczas zrealizować pomysły, które siedzą gdzieś tam w głowie. Co zaś do ‘papierów na robienie muzyki’ to myślę, iż skoro żyjemy w wolnym kraju, nikomu nie powinno się blokować możliwości komponowania muzyki, sprzedawania jej, wydawania, itp. Podobno były już tego typu pomysły, ale pomińmy lepiej ten temat…..

MMEE: Czy mając możliwość wpływu na współczesną muzykę elektroniczną byś coś zmienił?

POLARIS: Nie chcę niczego zmieniać. Muzyka elektroniczna ewoluuje powiedzmy od 30 lat, jest najaktywniej rozwijającą się dziedziną muzyki. Jeszcze 15-20 lat temu nikt nie słyszał np. o techno, nikt nie był w stanie przewidzieć, jaki naprawdę wpływ wywrze muzyka np. Kraftwerk i Klausa Schulze. Szkoda tylko, że większość nastoletniego pokolenia nie ma zielonego pojęcia, skąd wzięła się muzyka, przy której tak chętnie bawi się w klubach. Niepokojące może być jedynie coraz większe spłycanie muzyki opartej o elektronikę i sprowadzanie jej do prostego rytmu nadającego przez ok. 6 minut.

MMEE: Opowiedz o Swoich planach na przyszłość

POLARIS: Przede wszystkim planuję zakup dobrego instrumentu, niestety, z przyczyn finansowych nie będzie to jakiś ostatni krzyk mody. Wówczas nagram kolejną partię materiału i będę starał się występować gdzieś na żywo.

MMEE: Czekam z niecierpliwością, dziękuję za rozmowę.

POLARIS: Również dziękuję.

Copyright el_vis (sierpień 2000 r.)