MMEE 0108.09.02.2004 r. godz. 22:15 – 24:00


el elita

#MMEE – Jingiel główny
*Długo musiałem czekać – bo aż cały tydzień – by móc zaprosić Was na kolejne wydanie mojego programu… Dobry wieczór, przed mikrofonem Piotr Lenart.
#Good evening
*’Wirtuozem w obecnych czasach nie jest już ten, który szybko gra na klawiaturze. Syntezator jest zwierciadłem duszy i wirtuozem jest ten, który potrafi dać jak najwierniejsze odbicie samego siebie. Jeżeli jesteś bezpośredni, naturalny, biologiczny i jeżeli masz coś do powiedzenia jako kompozytor – najlepiej możesz to zrobić przez syntezator, wyrazić o wiele lepiej niż przez inne instrumenty. Czułość i wrażliwość mogą całkowicie zastąpić technikę.’ – to cytat wypowiedzi Vangelisa zaczerpnięty przeze mnie z książki – Herosi elektronicznego rocka autorstwa Piotra Kosińskiego wydanej w 1985 roku.
#el elita
*Rozpocznę tę audycję jednym z moich ukochanych nagrań. Oto duet Jon And Vangelis w utworze I’ll Find My Way Home. Kompozycja ta otwiera album The Friends Of Mr. Cairo z 1981 roku.
>I’ll Find My Way Home – Jon And Vangelis (4:31)
#el elita
*Kilka dni temu El-Skwarka opublikował drugi tegoroczny nr Astral Voyagera. W nim m.in. napisał takie słowa o Otarionie: ‘Otarion (Rainer Klein) urodził się w 1961r. Już od lat młodzieńczych interesował się muzyka elektroniczną (był członkiem m.in. szkolnego zespołu). Niestety studia i praca zahamowały niejako rozwój zainteresowań artysty aż do 1989 r. Artystyczne (i nie tylko) wysiłki Otariona zaowocowały zainteresowaniem Detlefa Kellera i kontaktem z Mario Schönwälderm. Rezultatem był debiut płytowy w Manikin Records – Es werde licht, wydany w 1997 r. W 1998 kompozytor ‘zaliczył’ debiut koncertowy (Essen-Steele). Współpracował wtedy z Arcanum. W roku 2000 artysta wydał swoja druga płytę – Evolution, tym razem w Neu Harmony. W 2003 r. (nie jestem pewien, być może był to 2002 r. – red.) pojawiła się następna płyta Creator, która jest swego rodzaju kontynuacją Evolution. Płyta jest jednak nieco odmienna bo łączy brzmienia elektroniczne z muzyką klasyczną. Otarion posiada własne studio w Dreistiefenbach/Siegen.’ Jak wspomniałem tekst ten zacytowałem za Astral Voyagerem, a El-Skwarka sięgnął po materiał wejściowy na stronę artysty. W tle zaś od kilku chwil brzmi już nagranie Fusions ze wspomnianej płyty Evolution.
>Fusions – Otarion (12:10)

Polskie nowości

#Polskie nowości
*W związku z wydaniem nowej płyty do studia zaprosiłem Andrzeja Andy’ego Kidaja. Witaj.
– Witam.
– Czy możesz powiedzieć coś o sobie? Pochodzisz z Lublina.
– Tak. Tu się urodziłem tu mieszkam i pewnie tu umrę. Poza tym tu się uczyłem, tu studiowałem, tu pracuję. Tak więc całe moje życie jest związane z Lublinem. Ale myślę, że nie ma sensu zanudzać słuchaczy szczegółową historią mojego życia.
– Skąd się wzięły Twoje fascynacje muzyka? Rodzice na naukę gry wysłali Cię na siłę, czy może sam się wyrywałeś?
– Do nauki to ja się nigdy nie wyrywałem (śmiech). Ale też nie można powiedzieć, że wysyłali mnie na siłę. Pianino stało w moim domu praktycznie od mojego urodzenia, bo należało do mojego dziadka. Tak że jak byłem mały, to brzdąkałem sobie na nim. Więc rodzice sobie wymyślili, żeby mnie wysłać do ogniska muzycznego, gdzie ukończyłem w ciągu ośmiu lat kalendarzowych dwa lata nauki gry na pianinie. A tak się składało, że w międzyczasie przeprowadzałem się, nie mogłem uczęszczać regularnie.
– Ale w sumie z przyjemnością chodziłeś na zajęcia?
– No… Różnie to bywało. Starałem się unikać zajęć, ale też nie uciekałem specjalnie. Chociaż kiedy z różnych powodów zajęcia się nie mogły odbyć, np. nie było mojego nauczyciela, to się cieszyłem z tego powodu.
-Ale posłuchajcie w tym momencie utworu zatytułowanego Kappa
>Kappa – Andrzej Andy Kidaj (8:11)
*Twoi mistrzowie. Wiem, że słuchasz bardzo różnej muzyki i trudno będzie Ci wskazać idoli. Ale mnie tu chodzi o coś innego. O Twoich mistrzów sztuki kompozytorskiej. Kto Cię zachwyca pod względem umiejętności kompozytorskich? Komu chciałbyś dorównać?
– No cóż. Moi idole są dosyć nietypowi. Pochodzą mianowicie z tak zwanej demosceny a ich utwory to są popularne niegdyś moduły tworzone przy pomocy trackerów. Przez większość profesjonalnych muzyków programy te uznawane są raczej za zabawki niż poważne programy. Niemniej zdziwiliby się, ilu el_muzyków korzysta z programów trackerowatych. Do najlepszych moim zdaniem zaliczam Lizardkinga i Awesome’a, zaś z polskich kompozytorów to Scorpik i Extend. Do dziś jestem pod wrażeniem tego, co potrafili zrobić mając do dyspozycji 4-głosową polifonię. Trzeba było mocno kombinować z samplami, z efektami, żeby wicisnąć ekstra efekt. Ale naprawdę warto tego posłuchać.
– A jak zaczynałeś z własną muzyką elektroniczną?
Było to w technikum, kiedy dostałem swój pierwszy komputer – Atari 65XE. Wkrótce zakupiłem ORYGINALNY program Chaos Music Composer…
…na kasecie…
…na kasecie, owszem, bo miałem magnetofon. Jeszcze nie miałem stacji dysków. I zacząłem tworzyć muzyczki. Właśnie muzyczkie, bo to nie była muzyka tylko właśnie muzyczki, bardzo komputerowe. Nie mogłem też używać żadnych brzmień zsamplowanych, tylko generowane przez komputer. Dlatego była to bardzo, bardzo elektroniczna muzyka… A w tej chwili słychać mój kolejny utwór o nazwie Lambda.
>Lambda – Andrzej Andy Kidaj (7:31)
*To w tej sytuacji powiedz, skąd wzięło się Twoje zainteresowanie muzyką pisaną na starych ośmiobitowych komputerach?
– He he he… Na małym Atari siłą rzeczy robisz muzykę 8-bitową. A potem to już chyba pozostaje sentyment. Jak to się mówi – pierwsza miłość nie rdzewieje. W każdym razie miłość do pierwszego komputera. Co prawda ATARI już nie mam, ale mam za to całkiem dobry emulator. I mój ulubiony CMC. Nawet w kilku wersjach. Mamy z przyjacielem w planach taki mały 8-bitowy projekcik. Może kiedyś go zaprezentujemy w el_manii. Oczywiście jeśli dojdzie do skutku.
– Wiem, ze marzysz o nowym syntezatorze. Masz już pomysł czym wzbogacisz swoje studio?
– Hmm… Czyżbyś wiedział coś, o czym ja nie wiem (śmiech)? No dobra, tak poważnie to myślę o jakichś klawiszach, ale nie mam jeszcze sprecyzowanych marzeń. Widziałem i macałem sporo wypasionych modeli. Kiedyś widziałem nawet taki, że wyrywało z butów, ale też cena była wyrywająca. Myślę, że dla mnie wystarczą jakieś proste klawisze, które będę mógł podłączyć do komputera. Większość brzmień mam i tak w postaci softu. Całkiem dobrego, darmowego…
– Rozumiem. Nieźle ci dziś idzie zapowiadanie własnych utworów. Jaki to jest?
– Ten to jest Sigma oczywiście.
>Sigma – Andrzej Andy Kidaj (5:45)
*Andy, powiedz, co uznasz za swój artystyczny sukces? Do czego dążysz?
– Do platynowej płyty z ośmiobitowymi muzyczkami (śmiech).
– Coś takiego jest możliwe?
– Żartowałem. Chyba będzie można mówić o sukcesie, jeśli moja muzyka będzie się sprzedawać i będę mógł się z niej utrzymywać. Nie mam na myśli jakiejś totalnej komerchy w stylu Ich Troje (przepraszam Ich Troje). Ale po prostu, żeby moje płyty były jakoś tam popularne i ludzie będą je kupować. No i oczywiście zdjęcie na okładce jakiegoś magazynu…
– Taaak?
– Nie, nie Playboya (śmiech).
– Czy muzyka elektroniczna ma wyłączność w Twojej twórczości? Czy może chciałbyś również zmierzyć się z innymi gatunkami?
– No pewnie. Powiedziałbym wręcz, że robię muzykę ogólnie instrumentalną, niekoniecznie elektroniczną. A że akurat używam zazwyczaj brzmień syntetycznych… Pozostała mi jednak słabość np. do klasycznego pianina i w ogóle instrumentów klawiszowych o podobnym brzmieniu i dosyć często ich używam.
Co do innych gatunków muzyki, to próbuję sił w różnych. Trochę swinga, trochę powiedzmy etnicznych kawałków… Różnie to wychodzi, w zasadzie podczas tworzenia. Mam na początku jakiś pomysł, siadam do komputera, a ostatecznie wychodzi coś całkiem innego niż zamierzałem na początku.
– Dziękuję za rozmowę. Naszym gościem był Andrzej Andy Kidaj.
– Dziękuję. I Bóg zapłać.
>Omega – Andrzej Andy Kidaj (8:45)

NIC – nowości, informacje ciekawostki

*Minęła godzina 23. W Radiu Plus słuchacie Magazynu Muzyki Elektronicznej ELMANIA.
#NIC
*Płytą w pierwszej 20 najlepiej sprzedających się płyt serwisu Synth Music Direct jest Bioloophorm 1 autorstwa Polaka – Tomasza Szatewicza tworzącego jako Subradial. Płytę można zamówić na stronie wytwórni www.databloem.com.
Ja zaś w jednej z kolejnych audycji będę się mógł podzielić z Wami tą muzyką.
#plum
*Pod adresem www.eem.hotbox.ru znajdziecie encyklopedię sylwetek artystów tworzących muzykę elektroniczną.
#plum
*Ostatnio ukazała się płyta kolektywu Gnocchi – Infinity Project. Jest to zapis podróży do pewnego obszaru naszej wyobraźni, prowadzony przez trzech poszukujących twórców. Płyta jest dostępna w sklepie na stronie wydawcy internetowego www.gb-productions.com

Urodzeni wśród gwiazd

#Urodzeni wśród gwiazd.
*David Parsons, kompozytor, podróżnik i multi-instrumentalista urodził się i mieszka w Nowej Zelandii. Komponuje dla radia, telewizji i filmu i ma jedno z największych studiów muzyki elektronicznej w Nowej Zelandii. Jest również znawcą muzyki hinduskiej. Skomponował kilka utworów wykorzystując tradycyjne gitary i instrumenty perkusyjne z Indii. Jego utwory i muzyka jest połączeniem tych dwóch różnych światów: Indii i Nowej Zelandii
>Akbar – David Parsons (6:07)
*Od 1992 roku David wraz z żona i córka, podróżowali po całym świecie rejestrując muzykę wielu krajów dla potrzeb wytworni ‘Celestines Harmonies’. Materiał nagrywany był w Kambodży, Wietnamie, Indonezji, Egipcie, Maroko, Tunezji, Armenii, Turcji, Jemenie, Iranie, Pakistanie, w Indiach i Katarze.
Przed momentem wybrzmiało nagranie Akbar teraz zaś Urartu.
>Urartu – David Parsons (7:11)
*’Podczas tego okresu często myślałem o tym, że muzyka, którą tworzę mogłaby bardzo dobrze współbrzmieć z muzyką, którą zarejestrowaliśmy poprzednio w innym kraju – rodzaj fuzji, połączenia Wschodu ze Wschodem. Im więcej projektów kończyłem, tym więcej widziałem możliwości. Zacząłem marzyć o tym by zaprosić do studia muzyków z różnych krajów i kultur, by wspólnie popracować i stworzyć coś razem. Oczywiście było to kosztowne i logistycznie trudne do realizowania, dlatego po swoim powrocie do Nowej Zelandii zacząłem eksperymentować sam. Napisałem muzykę wykorzystując nagrane wcześniej próbki i brzmienia. Pierwotnym założeniem było to, by potwierdzić moje pomysły; sprawdzić czy moje idee działają, nie tylko pod względem technicznym ale także pod względem stylistycznym. Od tego momentu projekt naprawdę rozwinął się sam w sobie i brzmi. Nie chciałem wiernie powielać i iść za jakimikolwiek muzycznymi tradycjami, bo nie takie były moje zamiary. Jest to raczej eksperyment próbujący wyprodukować hybrydę. Mam nadzieje że, ów projekt będzie podobać się wszystkim słuchaczom.’ – to słowa samego Davida Parsonsa. Jeszcze przez kilka minut będziecie chłonąć dźwięki z nagrania Ararat.
>Ararat – David Parsons (10:09)

Muzyka z prądem

#Muzyka z prądem
>Song For Denise – Piano Fantasia (4:31)
>State Of Mind – Devision (5:49)
>Loving Days – Kylie Minogue (4:29)
>Shake The Disease – Hooverphonic (4:01)
>Psalm 1 – Adam Certamen Bownik (4:10)
>Nie pytaj o Polskę – Obywatel G.C.
>Love Supreme – Turntablerocker (6:03)
*Dziś to już wszystko, a za tydzień kwadrans po 22 zabiorę Was w kolejną podróż do świata elektronicznych dźwięków. Do usłyszenia mówi już Piotr Lenart.
#MMEE – end

c) Magazyn Muzyki Elektronicznej Elmania (luty 2004 r.)